Translate

PROGRAM OGIEŃ - Kult Wody - 1.

Kanał wodny.
Na wstępie muszę przeprosić Czytelników za przerwę w publikacjach od stycznia do kwietnia. W tym czasie też zajmowałem się prehistorią i historią regionu, jednakowoż do początków XIV wieku. Wyszła mi z tego nawet książka, żeby nie powiedzieć scenariusz filmowy p.t „TRYPTYK JAWORSKI”;
Zapraszam uprzejmie do KALENDARIUM, bo prezentuję tam artefakty dotyczące następnych epok i człowieka współczesnego, a to z tej racji, że znajdowałem je w obozowiskach Homo erectusa. Powód – dostęp do wody i te same miejsca zamieszkiwania.
Opisując lokalizację obozowisk i siedlisk Homo erectusa, wielokrotnie zwracałem uwagę Czytelników na konieczność źródeł wody w obozowiskach lub ich pobliżu. Nie tej z rzeki czy strumienia ale czystej, nieskażonej życiem biologicznym ani osadem dennym, do spożycia (picia).

Nadeszła upragniona wiosna a ja wybrałem się na upragnione poszukiwania.
Wiecie już, czego szukam; miejsc obecności Homo erectusa, miejsc nie zdewastowanych przez Zlodowacenie ani przez naszą cywilizację. Potrzebowałem dowodów; artefaktów. Znalazłem nie tylko artefakty, znalazłem po nim coś jeszcze.
A przy tym nieopatrznie wlazłem w sam środek Neolitu, którego wcale nie szukałem. Bo jest na oczach wszystkich!
fot. 1, 2. Wylot kanału wodnego widoczny z szosy i jego powiększenie. Pochylenie dna na wylocie ok. 60 st.
Kanał wodny - Neolit.
Zatem zapraszam Wszystkich na wycieczkę samochodową – etap pierwszy.
Wyruszamy ze Lwówka Śląskiego, szosą do wsi Sobota. Po lewej stronie mamy przez cały czas stoki wzgórz, które ciągną się prawie do Soboty. Po prawej stronie drogi mamy cały czas Dolinę Bobru z widokami na rzekę i na rozlewiska. Po ok. 10 minutach od wyjazdu z miasta, ok. 5 km. rozglądamy się za znanymi już z poprzedniego eseju słupkami kamiennymi, to rząd słupków prostopadle do drogi zmierzający do rzeki.
Na 100 metrów przed linią słupków, noga z gazu turlamy się a na 10 m przed wyimaginowaną linią, hamujemy. Spoglądamy w lewo na stok, i co mamy?
Mamy do czynienia z kanałem wodnym przekopanym w stoku góry dla dostarczenia czystej, źródlanej wody z góry na dół.
Po co, skoro wody i użytkowników brak?

fot. 3, 4, 5. Widok kanału z daleka i z bliska, szczegóły budowy miejsca rozszerzenia, poziomej płaskiej powierzchni przed wylotem. Z prawej kanał znowu zwęża się do wylotu. 
Miejsce ablucji?
 
Ale woda kiedyś tu była a okolicę zamieszkiwała społeczność ludzka. Śladów zabudowy współczesnej ani historycznej z drzewa lub kamienia łamanego brak.
Wnioskuję, że okolicę zamieszkiwali nasi przodkowie w okresie Neolitu.
Ich ziemianki kryte dachem to obiekty podatne na zniszczenie ale trzeba ich szukać. Bo wykopanie takiego kanału, obłożenie go płytami kamienia łamanego na dnie i na bokach, to praca wielu ludzi i przez długi czas. Bo to i ziemię ze stoku zebrać trzeba, naturalnych odłamków, kamienia łamanego w okolicy w bród ale trzeba go nazbierać i naznosić, i poukładać w kanale zgodnie ze sztuką. I robiono to ręcznie z użyciem płaskich kamieni do kopania, i ostrych odłamków granitowych do łupania brzegów.
W Średniowieczu, z użyciem metalowego młotka na trzonku, wyrównano by grubość i długość układanych elementów na burtach.
Do tego potrzebna była społeczność, której ten kanał był potrzebny, potrzebna była czysta woda i to w dużych ilościach. Niezbędni byli kierujący pracami i specjaliści od robót ziemnych, obróbki kamienia (dopasowywania kawałka do kawałka) i układania, i oczywiście siła fizyczna do kopania, i znoszenia kamieni z okolicy.
Szacuję, że okolicę, osadę zamieszkiwało ok. 200 osób z kobietami i dziećmi, którym to nie chciało się wspinać kilka razy dziennie do źródła. Chcieli ją mieć na dole i pod ręką, i mieli ją w osadzie. Woda gromadziła się w zagłębieniu na dole i przelewała uchodząc na łąki do rozlewiska rzeki.


fot. 6, 7. Górny ciąg kanału, najpierw zniszczone burty (brzegi), dalej do góry zniszczone brzegi i wrzucone głazy. Strzałką zaznaczone źródło wody. Kanał szeroki na krok od początku, od źródła.
 
Kiedy we Wczesnym Średniowieczu w drogę wyruszyły wozy konne na drewnianych kołach, ruszyła komunikacje pomiędzy pierwszymi osadami i grodami ziemno-drewnianymi, przepływ wody trzeba było ukryć pod drogą, zrobić przepust wodny. I zrobiono to ale nie z kamienia łamanego lecz z otoczaków – inny, bo późniejszy wykonawca. Wejście do przepustu jest ale odpływu brak, został zasypany przy kolejnej modernizacji drogi. Ten przepust nie dotyczył kanału, bo jego szerokość nie wskazuje na duży przepływ wody. Wody w kanale już wtedy nie było. Na początku XIX wieku drogę utwardzano kamieniem, nadsypywano. Przy tej okazji zbudowano nowy przepust z bloków kamiennych ale o 10 m. dalej, na wysokości linii słupków. Ten przepust jest czynny do dziś. Bo droga rosła w górę a rów przydrożny pogłębiał się, wodę z opadów i roztopów trzeba było odprowadzać, aby nie rozmywała drogi. Ale nie dotyczyło to kanału, bo wody i tak w nim nie było.
I jest to doskonała okazja do wyjścia z samochodu, rozprostowania kości a nawet spaceru nad rzekę.
Tu mamy do obejrzenia obiekty z okresu Neolitu:
- wylot kanału wodnego,
- przejście przez rozlewiska wytyczone menhirami (smukłymi słupkami(?)),
- pozostałości ołtarza ofiarnego Kultu Rzeki Żywicielki.

Te trzy obiekty tworzą kontekst historyczny, bo dotyczą określonej - neolitycznej wspólnoty zamieszkującej tę okolicę w określonych warunkach klimatycznych. Te warunki, tu stosunki wodne zmieniały się, powstawały kolejne budowle spełniające wymogi praktyczne i duchowe społeczności, możliwości dostępu do wody pitnej i obrządku Kultu Wody.

Do drugiego etapu wycieczki namawiam tylko pełnosprawnych obieżyświatów – na spotkanie z Homo erectusem.
Na górze, tam dowiecie się, dlaczego zbudowano ten kanał i w jakich okolicznościach. Także w jakich okolicznościach go zniszczono.
Aktualizacja.
Przy okazji muszę wrócić do poprzedniego eseju „Program Ogień – etap drugi” z opisem brodu na Bobrze i jego oznaczeniu słupkami.
Pragnę powiadomić nie zainteresowanych (archeologów!), że pierwszych słupków, tych smukłych przy szosie już nie ma.


fot. 8. To co pozostało na wzniesieniu - trzy kamienie z prawej w trawie i jeden z lewej. Inna myśl, bo było to obramowanie podestu (ołtarza).

fot. 9. Kamienie ze zwalonego ołtarza ku czci Rzeki Żywicielki - Neolit. Także współczesne betonowe elementy prefabrykowane (śmieci!).
Ponadto znalazłem fotografię kamieni zwalonych do rzeki. To elementy ołtarza ofiarnego ku czci Rzeki Żywicielki – Kultu Wody w Neolicie.
Te kamienie z budowy ołtarza lub kamiennego podestu , to duże zwarte głazy a nie słupki, zostały zrzucone ze wzniesienia na brzegu. Gdyby rzeka zabrała je podczas wylewu, leżałyby po drugiej stronie wzniesienia. Brzeg, burta rzeki jest w tym miejscu ziemna. Tych kamieni nie powinno tu być.
Zrobiono to celowo w ramach walki z pogaństwem w regionie, zniszczono.
foto autor.                                  Roman Wysocki
07.04.2016 Bystrzyca k.Wlenia
Prawa autorskie zastrzeżone.