Translate

UNESCO.



UNESCO.
Kilka dni temu opublikowałem petycję do najwyższych władz w Polsce.
Co ciekawe odnotowałem zerowe zainteresowanie w kraju i wzrost zainteresowania za granicami a dokładnie we Francji i w Niemczech.
To znaczy, że władze wcale nie czytają tego, co do nich adresowałem a odbiorców znalazłem głównie tam, gdzie i tak mnie czytano, też dobrze.
Martwi mnie jednak to, że głównie czytany jest mój list do władz a nie wskazane zbiory esejów.  Czyli, że zainteresowanie Czytelników skierowane jest na to, jak przykładam władzom a nie na Homo erectusie i moich z nim problemach – a to jest zainteresowanie polityczne a nie naukowe.

W pierwszym liście otwartym do władz pisałem o potrzebie (pilnej!) ochrony terenów lęgowych Homo erectusa – siedlisk z położonymi tam obozowiskami (rezerwatami archeologicznymi).
Od początku swojego naiwnego pisania zwracałem uwagę na katastrofalny stan znalezisk na polach podlegających bez przerwy uprawom, na ich ciągłą degradację, na zagospodarowanie terenu czyli niszczenie krajobrazu.  I to widać na prezentowanych zdjęciach znalezisk.  Bez przerwy niszczone jest DZIEDZICTWO KULTUROWE LUDZKOŚCI – krajobraz i artefakty.  Za chwilę,  za rok lub dwa, nawet ja nie będę miał, co zbierać.
Póki co, mam pół tony kamieni do oczyszczenia i opisania a jestem sam jeden.  Nie mam asystentów, biur ani tyle papieru, żeby pisać elaboraty, aplikacje ani wnioski do urzędów.  Dość się już tam napisałem, dość, bo bez rezultatu.
Zwracam się więc do moich „Wyznawców Politycznych”, aby link do tego tekstu zapodali komu trzeba i gdzie trzeba, o podesłanie mojego donosu do UNESCO.

A skoro o polityce przyszło mi pisać, to muszę Wam zwrócić uwagę na uchodźców i terrorystów.
Wybór oferty turystycznej zawęża się coraz bardziej, nawet Paryż przestał być atrakcyjny – stał się niebezpieczny.  Tym bardziej myśli turystów będą skupiać się na Polsce, różnica klimatu politycznego jest aż nadto widoczna.  Brak uchodźców, brak wojska i policji na ulicach, to wszystko zaprasza do spokojnego wypoczynku.  Nasze władze jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy.
Zaś „Tereny łowieckie i siedliska Homo erectusa”, to jeden z argumentów (atrakcji) do zobaczenia w naturze i do poznania prehistorii człowieka.  Faktem jest, że teren trudno dostępny, drogi podłe a wodociągów, kanalizacji, gazu czy Internetu brak.
Może właśnie dlatego tu osiadł był na stałe nasz przodek.  Dawał sobie radę bez infrastruktury w środku Europy.  Medytacji i wyrzeczeń będziecie mieli dość, bo ascezy i pokory Wam trzeba. 
Cisza, spokój i bezpieczeństwo rozlewają się po górach, czego sobie i Wam życzymy po wsze (tłum. wszystkie) czasy - Ziemia Niczyja zaprasza.
P.s. Pozdrawiam uczonych kolegów z Hiszpanii, dopiero po latach dowiedzieli się, co ja wyprawiam z Homo erectusem.
                                                             s. hab. Roman Wysocki
17.12.2015 Bystrzyca k.Wlenia
Prawa autorskie zastrzeżone.
czarnyroman@hotmail.com