Translate

PROGRAM OGIEŃ - Kult Wody - 4.

Neolit – kolejne wynalazki.

Ścieżka dydaktyczna. 

fot. 1. Ja wędrowałem górą z zachodu na wschód, od Mokrych Skał. Przechodząc przez przesiekę energetyczną zobaczyłem szczyt Winnej Góry za rzeką Bóbr, cel następnych wypraw.

1. Mur z kamienia.


fot. 2. Stary, zachowany fragment muru.


fot. 3. Późniejszy fragment muru, naprawa lub rekonstrukcja.
  
To dwa kawałki muru z kamienia łamanego, układanego bez zaprawy w odległości ok.10 kroków jeden od drugiego. Pomiędzy nimi, w dół stoku rumowisko tego, co było ciągłością muru. Obydwa odcinki wykonane z innego kamienia (innego łupania) i stosownie do tego inaczej układane. Jeden mur znacznie starszy, drugi jakby tysiąc lat młodszy, jakby był rekonstrukcją uszkodzonego muru (naprawą). A dla mnie jest to przejaw kontynuacji zdarzeń w tym miejscu. Bo mur ulegał zniszczeniu i był odbudowywany. Był ciągłością zdarzeń w tym miejscu (obrzędów?).
Ja też zapytuję się, po co nasi ludzie z Neolitu postawili tam mur z kamieni. Może to wcale nie mur a wzniesienie w kształcie pryzmy, stosu, zwieńczone bóstwem. Żeby stworzyć pozory, że kapłani panują nad piorunami. Przecież nikt nie podejdzie w czasie burzy do Żelaznych Skał, żeby to sprawdzić. Żeby sprawdzić, czy wyładowania trafiają w ołtarz, czy w pobliskie skały zaopatrzone w wodę żelaznymi rurami. A każde wzniesienie ponad skały a na krawędzi uskoku może spełniać funkcję piorunochronu.


fot. 4, 5. Rumowisko konstrukcji pomiędzy krańcowymi fragmentami muru. Fotografie na wysokości muru i w dół do strumienia.

I można by nad tym gdybać, bo funkcja takiego obiektu w tak kontrowersyjnym punkcie i w otoczeniu skał piorunochronów mogła być tylko wymysłem kapłanów do ich bałamutnych celów.
Bo oto oni zapanowali nad wyładowaniami, skierowali je tam, gdzie tego chcieli. Mieli bezpośredni kontakt z bogiem od piorunów. Przez wyładowania, ich bóstwo przemawiało do nich, dawało zalecenia i wróżby, które oni przekazywali łaskawie maluczkim.
Stąd komforty; władza, posłuch i ofiary – żyć nie umierać, tylko skąd ja to znam?
Co więcej, mając panoramę na wszystkie strony, mogli zapowiadać burze, przestrzegać ludzi zmierzających po wodę do źródeł. Znali się na chmurach, mieli swoje posterunki obserwacyjne i ostrzegali ludność. I, co wcale nie jest śmieszne, ich prognozy się sprawdzały. To znaczy, że były uzgodnione z bogami, nie inaczej.
fot. 6. To pasmo wzgórz nie ma drugiej strony. Na ich szczycie rozciąga się równina, tu wieś (...). Za moimi plecami wąwóz, którym przedarł się pierwszy jęzor lądolodu.

2. Święty Gaj pod Gołą Skałą.

 
 
 fot. 7, 8,  9. Obraz Gołej Skały zimą, kiedy zobaczyłem cokolwiek i udało mi się sfotografować.

fot. 10. Ściana zbudowana z klocków geologicznych. W ubytkach widoczne 2-3 cm. roczne warstwy osadowe na dnie morza.

Jak się okazuje z mojej penetracji terenu, nasi przodkowie z Neolitu, nie biegali po stoku i nie szukali przypadkowych kamieni i głazów do rzędu słupków (menhirów), do budowy Kanału Wodnego ani owego Muru.
Mieli do tego magazyn kamienia pod Gołą Skałą i drogi do transportu kamienia na budowę tych obiektów.
Tylko, że tego kamieniołomu nie widać zza biurka nawet przez sen. Co więcej, nie widać go nawet na jawie. Goła Skała jest widoczna jedynie w zimie, kiedy na drzewach nie ma liści. Przez cały sezon jej widok zasłaniają drzewa.
 

fot. 11, 12. Na początku maja skały już nie widać, nie ma jak zrobić zdjęcia.

Na Gołą Skałę trafiłem w grudniowej wędrówce po wyjściu z Mokrych Skał, na wschód. Wyszedłem na wąwóz, którego przeciwległą ścianą była Goła Skała.
Stanąłem i …oniemiałem. Zobaczyłem gołą ścianę składającą się z bloków jak z klocków. Pionowa ściana o wysokości ok. 15 m i długości ok. 40 metrów. Pod nią dwa stopnie i płaska jak stół płaszczyzna u podnóża. Te dwa metrowe stopnie, to ślady wybierania kamienia na budulec w Średniowieczu. Pierwotnie płaszczyzna skały była o te dwa stopnie wysunięta do przodu.

fot. 13. Tędy z równiny przeszedł pierwszy jęzor lądolodu. Zgarnął część skały, wyrównał teren u podnóża, zrobił miejsce na basen. Na dole, po lewej widoczne śmietnisko, opakowania plastikowe i opony są rozrzucone po całej równi.

W najniższym punkcie wzgórz, właśnie tam, od północy przedarł się jęzor lądolodu, wyżłobił wąwóz a w potoku pozostawił głazy z demolki jaką poczynił na skałach.
Następna faza, to lądolód, który na płaskim wzniesieniu urastał i przeszedł górą przez Gołą Skałę, widoczny obiekt uskoku geologicznego. Spowodował połupanie wierzchołka uskoku i rumowisko gruzu skalnego. Po prawej od skały stok przesypanej ziemi zagrodził wąwóz zrobiony przez pierwszy jęzor lądolodu. Rumowisko było kamieniołomem, magazynem wszelkiego połupanego kamienia dla potrzeb naszego człowieka z Neolitu.  Kamień był transportowany na płozach drogą w stronę rzędu menhirów z ołtarzem oraz w stronę Kanału Wodnego. Była do tego zbudowana droga ciągnąca się wzdłuż stoku a widoczna z szosy. Ta droga jest wspólnym elementem infrastruktury łączącym obiekty Neolitu. Kamienie do budowy Muru były, rzecz jasna, transportowane górą po polu.
fot. 14. Główna masa lądolodu przechodząc górą nad skałami zasypała wąwóz ziemią - stoki ziemi z prawej i lewej strony wąwozu. Naturalny strumień z prawej, spod pierwszego jęzora lądolodu został zasypany, woda nie miała ujścia. Człowiek Neolitu przekopał stok z lewej, zrobił przepływ, rów, który wyłożył otoczakami.


fot. 15. Ujęcie z drugiej strony, koniec równi zamknięty zwałami ziemi. Z prawej widoczny przekop i ujście wody ze zbiornika.

Goła Skała a szczególnie jej północny kraniec obfitowała w źródła wody, ta zbierała się w basenie na dole, pod skałą. Przesypana ziemia zatrzymała część wody w basenie. W miarę wybierania kamienia z rumowiska, u jego podnóża zgromadzona woda przeszkadzała w robocie. W najniższym punkcie pryzmy ziemi przekopano rów, po lewej stronie wąwozu, niezależnie od strumienia, który pozostawił po sobie pierwszy jęzor lądolodu.

fot. 16. Dawny potok zasypany blokami skalnymi i głazami z pierwszego przejścia lądolodu.

Wejście pod górę w stronę Gołej Skały, dawnego kamieniołomu, ta na wprost szosy, było wyłożone otoczakami, aby nie raniło stóp w wodzie. A skąd na drodze woda? Właśnie z przekopanego brzegu zbiornika powstałego po zawaleniu wąwozu ziemią po prawej u podnóża skały. Droga nie została wyłożona ostrym kamieniem z zawaliska tylko otoczakami. Dno strumienia było nimi wyłożone, bo przejście strumieniem w górę było elementem rytuału, drogą do miejsca Kultu Wody pod Gołą Skałą. Wtedy ludzie nie używali obuwia, przynajmniej latem.
To był Święty Gaj!
Tam przybywali wierni i pielgrzymi a późnymi popołudniami odbywały się obrzędy. Nie napiszę jakie, bo mnie przy tym nie było. Ale w innej publikacji, w książce „U Źródeł”, napiszę com wymyślił.
3. Ścieżka dydaktyczna.
Jeśli dodamy do siebie;
- rząd menhirów do rzeki (i ołtarz w rozumie),
- Kanał Wodny,
- dolmeny na Mokrych Skałach
- Mury z kamienia,
- droga do transportu kamieni,
- Święty Gaj pod Gołą Skałą,
- strumień wyłożony otoczakami, drogę do Świętego Gaju,
- Mokre Skały i Żelazne Skały,
to obudzimy się w prehistorii. Czas zatem, żeby koledzy geolodzy i archeolodzy też się obudzili.
Te obiekty są w promieniu 0,5 km od środka, od szeregu menhirów, od początku naszej pierwszej wyprawy. I na domiar złego, trzeba przeczytać poprzednie odcinki Kultu Wody.

Jaki to ma związek z Homo erectusem, że tu był, to oczywiste, świadczą o tym pozostawione produkty spożywcze pod Mokrymi i Żelaznymi Skałami. A uskok geologiczny, w tym Gołą Skałę ze źródłami i z przepływającym pod nią strumieniem, widział w pierwotnej nienaruszonej postaci. I był nią tak samo zachwycony jak ja.
To miejsce, do dziś tak tajemnicze, że aż zachwycające i stosowne na piknik w Świętym Gaju pod Gołą Skałą – płaski teren ok. 30x100 m. (dno zbiornika po wybraniu rumowiska skalnego pod skałą).
Do tego pół dnia na zwiedzanie i oglądanie obiektów Kultu Wody zarówno Homo erectusa jak i człowieka z okresu Neolitu w otoczeniu pomników przyrody – Mokrych i Żelaznych Skał. Lekcje na temat uskoków tektonicznych i  wędrówki lądolodów. To historia Ziemi przez ostatnie 40 mln. lat. a w tym historia człowieka w tym miejscu przed i po Zlodowaceniu.
Czyli kolejny zwariowany pomysł - ścieżki dydaktycznej, bo tematów i obiektów  mnóstwo.
Trzeba tylko ruszyć …Ziemię z urzędowych posad. Trzeba wyciąć kilka drzew porastających dawny basen, postawić stoły i ławy a do tego wydzielić miejsce na ognisko. Wtedy można prowadzić zajęcia z przyrody i z historii, można wreszcie odprawiać nasze świeckie obrzędy - przecież piwo i kiełbasa z ogniska są największym dobrodziejstwem Ludzkości.
To, czego sobie i Wam życzymy, to smacznego.
Póki co, Święty Gaj jest śmietniskiem dla okolicznych rolników i jest to widoczne na zimowych fotografiach.
fot. 17. Wasze drzwi do lasu, ja szedłem górą. Tą drogą po 200 metrach dojdziecie do Gołej Skały. Na wprost droga, ujście strumienia wyłożonego otoczakami. Po prawej, za grubym drzewem stary strumień.

Polecam TURYSTYKĘ MOBILNĄ - w terenie z tabletem lub smartfonem w dłoni! Przecież wszystko jest opisane i sfotografowane.

Uwaga, to jeszcze nie koniec wycieczki. Dalej na Wschód jest jeszcze nowożytny kamieniołom, ściana po wyrobisku długości ok. 100 m., ciąg dalszy nastąpi. Tylko komu będzie  chciało się za mną łazić?

Przypomnienie;
„Program Ogień”, to program mający na celu rozwój turystyki w regionie – wskazuje miejsca widokowe i obiekty „Tereny łowieckie i siedliska Homo erectusa”, jak się okazuje, także człowieka współczesnego z okresu Neolitu i naszych dziejów słowiańskich. Robię to od lat dla wiadomości Czytelników i władz, do zagospodarowania i udostępnienia turystom, i od lat bezskutecznie.

foto autor.                                  s. hab. Roman Wysocki
13.05.2016 Bystrzyca k.Wlenia
Prawa autorskie zastrzeżone.