Mała porcja surowego mięsa oblepiona gliną. |
Widok porcji w odłupaniu gliny. |
Zbliżenie, widoczne działanie robactwa w glinie i w mięsie. |
Okres III-wczesny, bez użycia
ognia.
W kolejnych esejach
sygnalizowałem Czytelnikom, że w Okresie III – wczesnym, Homo erectus
jadał wszystko na surowo, w kolejnym pozwoliłem sobie wspomnieć, że surowe
mięso przechowywał w surowej glinie.
Nasz przodek obserwował wielu
gatunków zwierząt zakopujących nadmiar mięsa w ziemi, na później. A że nasz przodek myślał inaczej, jak ja –
myślał a nie naśladował – bo nie zakopywał mięsa w ziemi, tylko przynosił
zmoczoną glinę oblepiał nią mięso do przechowania być może maceracji (dojrzewania
i „skruszenia” ) i późniejszego spożycia. Znaczy, że robił konserwy – chronił mięso
przed działaniem powietrza i innych czynników zewnętrznych.
Moi dziadowie robili to
nacierając soląc lub saletrą (peklując), zawijając porcje mięsa w czyste płótno. Zalewali wodą w garnku, który to zakopywali
w głęboko w ziemi na pół roku. Te
dodatki chemiczne nie tylko konserwowały ale i wydobywały smak mięsa. Raz a może dwa razy w życiu zdarzyło mi się
jeść potrawy z takiego mięsa, pyszne, do dziś pamiętam ten smak.
Współczesne blaszane puszki i
szklane słoiki lub kamionkowe naczynia też służą do długotrwałego
przechowywania ale wyrobów gotowych, już przetworzonych.
Porcja mięsa wielokrotnie smarowana rzadką gliną. |
Porcje układane na stos, sklejone 4 sztuki. |
Nasz pra robił to na dwa
sposoby. Mokrą i nie wyrobioną ale
gęstą gliną okładał porcje mięsa grubą na palec warstwą albo rozsmarowywał
płynną glinę na porcji cienkimi warstwami.
Znajdowałem nawet 6,7 warstwowe obłożenia porcji.
Tak opakowane mięso układał
bezpośrednio na ziemi ale bywało, że układał stosy (foto w załączeniu). Mokra glina skleiła porcje na wieki.
Jakie były efekty i jak długi
był czas przydatności mięsa do spożycia w tym opakowaniu nie wiem i nie będę
zgadywał. Ale jeśli znajdę na to
pieniądze (na mięso), to przeprowadzę eksperymenty na kilku porcjach.
Na takie znaleziska
natrafiałem w kilku obozowiskach ale nie zwracałem uwagi, brałem je za
konkrecje z dna morza, a że nie było w nich niczego ciekawego,
lekceważyłem. Aż podnosząc kolejny
zauważyłem ślady drążenia przez robactwo (jakby przez korniki jakie). Jest to widoczne na fotografii, widocznie
przed zapakowaniem muchy złożyły jaja i te jaja się wylęgły – białe punkty to
krzemionka czyli smakosz białka. Białe
punkty, to skrzemieniałe tłuste robaki. Właściwości
i apetyt krzemionki na białka i tłuszcze opisuję na stronie;
http://czarnyroman.wix.com/skamienialosci-kwarcowe
http://czarnyroman.wix.com/skamienialosci-kwarcowe
Część skorupy była odłupana a
ślady drążenia znalazłem zarówno w glinianym obłożeniu, jak i w zawartości. W starych dawno rozłupanych konkrecjach
były szaro bure kamienie a w świeżo rozłupanych przełom zawartości był
czarny. Przyglądając się uważniej
ustaliłem, że obłożenie to nic innego tylko skamieniała surowa glina. A zawartością jest coś, co mogło
zainteresować robaki i wypadło na to, że to mięso.
Porcja surowego mięsa cięta krzemiennym nożem, do obrobienia. |
Zbliżenie na ślady gryzienia przez dziecko. |
Inna typowa porcja przygotowana do oblepienia. |
Jeszcze inna typowa porcja, po oblepieniu gliną skamieniała, lądolód obił ją z niej glinę - teraz udaje zwykły kamień. |
I moje dociekania byłyby pustym
domysłem, gdyby nie chorobliwa ciekawość świata. Poświęciłem dni kilka na penetrację terenu
O-11, bo tam znajdowałem najwięcej „konkrecji”. Pośród „konkrecji” znalazłem cenne
artefakty z Okresu IV – późnego ale znalazłem też skamieniałe porcje mięsa z
Okresu III, były przygotowane do zalepienia gliną.
Piszę przygotowane, dlatego,
że nasz przodek nadawał kształt porcji do zapakowania. Był to najczęściej kształt zbliżony do kuli,
jaja lub był to wydłużony obły kształt.
Robił to w czasie wykrawania porcji odłupkiem a na wyciętej porcji
odcinał kanty i wszelkie nierówności. Odcięte
skrawki zjadał, nic nie mogło się zmarnować.
A robił tak, żeby z porcji nie wystawał żaden występ, bo tylko wtedy mógł
rozłożyć glinę równomiernie na całej powierzchni mięsa.
Porcja, widoczna erozja powierzchni przełomu po miesiącu na świeżym powietrzu |
Opisuję działania Homo
erectusa w glinie, bo wtedy poznał to zwierzę spoczywające w ziemi w
uśpieniu. Najpierw glinę trzeba było
napoić, później tę wodę trzeba było z niej wyciskać, żeby ożyła w
dłoniach. Obudzone i zmoczone wodą
zwierze wracało do życia, do wielu żyć a w każdym z żyć było całkowicie uległe człowiekowi. Te życia lęgły się w głowie naszego przodka.
A jedno z nich, bardzo
wyrafinowane, czekało na wynalezienie ognia.
Muszę zwrócić uwagę
Czytelników na to, że jeść surowe mięso nie jest tak łatwo jak to napisać. Kęs trzeba odgryźć albo odciąć, następnie
rozgryzać i długo żuć, aby na koniec przełknąć lub wypluć. Dodam, że połknięte trzeba jeszcze strawić
a surowe mięso trawi się długo i z trudem.
Na jednej z fotografii widoczne są ślady zębów dziecka (małe szczęki)
i …nie dało rady ugryźć.
Jedynym (czerwonym) mięsem
jakie zdarza nam się konsumować na surowo jest wołowina w tatarze ale ona
dawniej siekana, dziś jest mielona i mocno przyprawiana a popita wódką gładko „wchodzi”
do organizmu (ja to mam pamięć!). A ta
wódka, to zapewne dla poprawienia trawienia surowego.
Mięso w obróbce cieplnej
zyskuje na smaku i jest łatwe do przyswojenia dla organizmu ale kosztem wielu
składników, które to temperatura niszczy.
Innym przykładem spożywania surowego
mięsa są nacięcia i kość (żebro) w eseju „Homo erectus tu był i liczył
czas” – na liście postów w archiwum blogu, na dole strony. W czasie obróbki cieplnej powięzi
obrastające żebro wraz z mięsem „odchodzą” od kości i nie trzeba ich nacinać,
żeby objeść kość z mięsa.
Nasz przodek nacinał do
obgryzienia – jadł surowe.
Na duży wiek znaleziska wskazuje
głęboka mineralizacja kości, to działanie wtórne czynników zewnętrznych przez
co najmniej milion lat.
Przechowywanie i macerowanie
mięsa przed spożyciem w glinie i żebro, to wystarczające powody, abym dedukował
znacznie wcześniejszy pobyt Homo erectusa w Polsce od datowania
podawanego przez uczonych (800-500 tys. lat p.n.e.). Pobyt wydłużony w głąb historii o Okres III
– jedzenie surowego. Zakładam,
że stało się to 1,6 mln. lat p.u., kiedy to przekroczył Bramę Czesko-Morawską. Ale uczeni nie chcą o tym wiedzieć, w
księgach zapisano inaczej. W ziemi i na
fotografiach znalezisk stoi inaczej.
Uwaga! Prezentowane przeze mnie „konkrecje” nie
mają nic wspólnego z konkrecjami limonitowymi.
O-11 rozpołożone jest na wzniesieniu - o rudach darniowych ani
bagiennych nie może być mowy. Wzgórze
ogołocone jest ze skał, pole obsypane odłamkami
kamieni, ziemi tu na dwa palce a lemiesze orzą litą skałę pod
spodem. Mogę zasugerować przepatrzenie
miejsc występowania konkrecji limonitowych, może to wcale nie to.
Foto autor Roman
Wysocki
Konsultacja naukowa – mgr.
inż. Magdalena Ogórek (dietetyk).
20.05.2014 Bystrzyca Górna
k.Wlenia
Prawa autorskie zastrzeżone.