Wizerunek przodka.
Okres V Wielka Wędrówka.
Okres V Wielka Wędrówka.
Plakietka, widok ogólny (na wprost). Moneta średnicy ok. 15,4 mm.
Przedmiotem zajęć jest
plakietka z wizerunkiem naszego przodka.
Pierwotnie wykonana z tłuszczu (smalcu), wtórnie skamieniała –
skrzemieniała. Niedawno, bo jakieś 400 –
350 tys. lat temu.
Znajdując w siedliskach Homo
erectusa kawałki wyrobionej gliny przyglądam im się uważnie. Wygnieciona (wyrobiona do lepienia) glina
bez wypalania przez setki tysięcy lat kamienieje, jest obecnie kamieniem. Szukam w nich śladów myśli naszego przodka. Znajduję fragmenty prostokątów, krążki i
kawałki lub całe bryły wygniecionej gliny.
Już sam kształt plastrów przygotowywanych do lepienia form wskazuje, że
kształty geometryczne dobrze znał i tę znajomość wykorzystywał na co dzień i od
dziecka. Potrafił w myślach przenieść wielkość
i kształt kąta ostrego lub rozwartego i wylepić z gliny placek, który będzie
pasował mu do zalepienia formy. Podczas
zbioru przez moje ręce przechodzą setki i tysiące fragmentów i brył wyrobionej
i skamieniałej gliny, i ciągle nic. Zaznaczam;
gliny wyrobionej nie wypalonej a skamieniałej.
Piszę nic, bo mam na myśli inny wyrób, wyrób wskazujący na potrzebę
wypowiedzi – i nie chodzi mi tu o dzieło sztuki czy monument jaki ale o
przekaz.
Znalazłem go tam, gdzie
najmniej się tego spodziewałem.
Widok z boku, prawego policzka. Pionowe wgłębienie w centrum miało wyodrębnić nos od policzka. W oczodole ślady rysunku oka.
Po umyciu i wysuszeniu
kamienia wziąłem go do ręki, okulary na nos i pierwszymi elementami, które
rzuciły mi się do oczu były wielka bruzda nosa i oczodół.
Coś mi zaczęło świtać w
głowie, wiecie już, że to było NIEMOŻLIWE.
Nie zgadzało mi się
rozmieszczenie włosów w miejscu, gdzie powinna być płaszczyzna czoła. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że myślę
naszymi współczesnymi (Homo sapiensowymi?) kategoriami. Niewielka przerwa nad oczami i włosy, to było
to, co przystało Homo erectusowi.
Przecież on miał cofnięte płaskie czoło tuż za brwiami, czoło zarośnięte
włosami właśnie.
Choć lepienie i rysowanie w
tłuszczu wychodziło Lu nieporadnie, to doskonale wyodrębniła głowę, zdecydowanymi
kreskami nadała jej cechy twarzy i w wielkim skrócie (myślowym) uchwyciła
podobieństwo konkretnego osobnika. Dwie
kreski zaczesywanych (zagarnianych) na bok włosów zdecydowanie określają, że
mamy do czynienia z podobizną mężczyzny (po naszemu?).
I to właśnie włosy przekonały
mnie do własnego wymysłu – że mam do czynienia z pierwszym wizerunkiem
(portretem) naszego przodka wykonanym przez jego współczesnych przed setkami
tysięcy lat w tłuszczu.
Jestem przekonany, że Lu rysując
na piasku robiła to wielokrotnie, przez wprawę doszła do umowności i
oszczędności środków w przekazie swoich myśli.
Ona miała to opanowane do perfekcji, ja nie zrobiłbym tego lepiej. Myślała o Wu-Hoo zmarłym przed kilku
miesiącami i jego wizerunek w pamięci chciała oddać, odcisnąć go w
tłuszczu. I nie było to jedyne dzieło
naszej praartystki z paleolitu, ale o tym potem.
W tym oświetleniu ujawniła się rysa, łuk po prawej u góry. Ciągłość wynikająca z zaokrąglenia głowy ciągnącego się od lewej do prawej. Pierwotnie był to wypukły krążek.
Jawi się jednak wniosek na
wsze czasy, tworzywem artystycznym Homo erectusa nie była glina, drzewo
ani kość te wykorzystywał do ozdób. Tym
tworzywem był tłuszcz, bo był pod ręką, był łatwy w obróbce i dostępny dla
wszystkich. Ta porcja tłuszczu nie
została użyta do wypieków – pozostała, bo była w niej inna umowna wartość.
Oglądajcie krzemienie z
obozowisk naszego przodka, możecie znaleźć plakietkę ze swoim wizerunkiem –
przecież tak mogliśmy wyglądać.
W dolnej części na wysokości ust pęknięcie na całej szerokości wizerunku. Powstało rozwarstwienie zagniatanego (lepionego) materiału.
Porcja świeżo wytopionego i wyjętego z formy tłuszczu. Jeszcze parował i pachniał, widoczne pory.
Jednak wertując zbiory
(materiał porównawczy) zwróciłem uwagę na to, że niemal wszystkie porcje
tłuszczu wytopionego i uformowanego okazały się być mniej lub bardziej czarne
(od ciemno szarego do pięknej głębokiej czerni). Ten kolor ujawniał się w przełomach, bo na
powierzchniach zewnętrznych bywał zabrudzony przy ugniataniu w porcje. Ten czarny kolor czystego tłuszczu to
naturalny kolor krzemionki pozyskanej w procesie fosylizacji (skamienienia), w
procesie wtórnym do materiału pierwotnego czyli tłuszczu. To istne czary-mary Matki Natury, to gra w
kolory.
Myliłem się, do wypieków Homo
erectus stosował czysty tłuszcz, smalec i to oddzielnie przetapiany z
łoju. Tłusty sos z gotowania mięsa,
jeśli smakował, był spożywany z wypiekami.
Ale takie wnioskowanie przychodzi z kolejnymi znaleziskami w miarę
gromadzenia materiału porównawczego.
Sięgnąłem w myślach do
materiałów z powodu ostatnich znalezisk – właśnie prezentowanej plakietki z
wizerunkiem i pięknej świeżo wytopionej porcji tłuszczu (jakby prosto z formy
po gotowaniu). Oglądając ze wszystkich
stron stwierdziłem, że kawałek łoju wydzielonego z mięsa został oddzielnie
zamknięty w formie glinianej i tam oddzielnie wytopiony. Ślady małych, łuskowatych wgłębień i punktowe
dziurki (pory) na gładkich powierzchniach zewnętrznych, to ślady gotowania
znane Wam ze zdjęć ugotowanych porcji mięsa świeżo wyjętych z gorącej formy.
Przypomniałem sobie, że w
cieście wyrabianym do wypieku też wskazywałem na grudki tłuszczu. Te grudki też były ciemno szare lub czarne a
po wypieku (w wyrobach gotowych) znikały rozpuszczone w masie wypieku.
Opisana porcja jest znaleziskiem
rzadkim, bo nasz przodek zaraz po wytopieniu rozbijał formy i nadawał kształt
porcjom tłuszczu i tych porcji wylepionych po wytopieniu mam pod dostatkiem. Mam ich wystarczająco dużo, aby wyciągać
także słuszne wnioski i kajać się za błędy.
W tej grupie kobiety wylepiały z tłuszczu placki. Lu wylepiła spłaszczoną elipsoidę, bo miała na myśli coś innego.
Od czasu powstania plakietka ulegała destrukcji, erozji i zniszczeniu
Na wysokości ust, po skosie
przez cały wizerunek, powstało pęknięcie materiału, powstało już podczas
lepienia. Łuki brwiowe (wały
nadoczodołowe) i nos zostały zatarte, prawdopodobne działanie lądolodu. Cała plakietka została kilka razy utrącona
lemieszem w części lewej, po obwodzie prawej części wizerunku, to współczesne
ubytki.
Plakietka od spodu. Leżała na ziemi, drobiny piachu (pył) przylepiał się we wgnieceniach i skamieniał wraz z tłuszczem. Z prawej widoczny przełom, współczesny ubytek.
Mimo to, na podstawie
oryginału lub fotografii można by pokusić się o wykonanie pełnej
rekonstrukcji. Rekonstrukcji w skali 5:1,
bo łatwiej, a w skali 50:1 do celów promocyjnych. Czy znajdzie się zdolny i odważny artysta a
wolontariusz? Wcale mnie na to nie stać
ale znajdą się na to pieniądze, bo będzie potrzebna do promocji pierwszej
światowej wystawy p.t. „ Cywilizacja Homo erectus”.
Główne wymiary:
A - wysokość w najwyższym miejscu 18,3 (mm),
B - wysokość (grubość podstawy) 12,
- wysokość płaskorzeźby 6,3 (różnica wymiarów),
- średnica płaskorzeźby w najszerszym miejscu 25,5,
- wygładzona szerokość zachowana na obwodzie 3,5.
A - wysokość w najwyższym miejscu 18,3 (mm),
B - wysokość (grubość podstawy) 12,
- wysokość płaskorzeźby 6,3 (różnica wymiarów),
- średnica płaskorzeźby w najszerszym miejscu 25,5,
- wygładzona szerokość zachowana na obwodzie 3,5.
Notacje Centrum - organizacji
wirtualnej, inicjatywy obywatelskiej a więc nielegalnej.
1. 15.09.2012 w Pałacu
Książęcym we Wleniu, na odczycie p.t. „O pradziejach Doliny Bobru” z okazji Europejskich
Dni Dziedzictwa ogłosiłem światu, że Dolinę Bobru zamieszkiwał nasz przodek Homo
erectus. Po tym zacząłem pisać i
publikować na okolicznych portalach internetowych aż do tej strony.
2. Tydzień temu 5.10.2014
wysłałem pocztą mailową kolejne zawiadomienia o siedliskach i terenach
łowieckich Homo erectusa na Ziemi Niczyjej, z prośbami o objęcie ochroną
i z linkami do strony;
- do Dyrekcji Parku
Krajobrazowego Doliny Bobru,
- do Konserwatorów Zabytków
powiatów jeleniogórskiego i legnickiego,
- i pierwsze zawiadomienie - do
Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków we Wrocławiu.
Nie trudno zgadnąć, że bez odzewu
– nie zaglądali nawet na stronę, wiem bo sprawdzam w statystykach strony - nie
chcą wiedzieć o niczym. Znaczy, że
Ziemia Niczyja jest niczyja, a nie mówiłem?
Widzę w kamieniach to, czego
oni nie widzą i w zacietrzewieniu swoim nigdy nie zobaczą. Nie mam nic do stracenia (dosłownie), będę
robił swoje a na przekór i do skutku.
12.06.2015 Więcej o plakietce w eseju "Sztuka - Warsztat twórczy Lu" na str.:
http://homo-erectus-cywilizacja.blogspot.com/p/iv-sztuka-warsztat-tworczy-lu.html
12.06.2015 Więcej o plakietce w eseju "Sztuka - Warsztat twórczy Lu" na str.:
http://homo-erectus-cywilizacja.blogspot.com/p/iv-sztuka-warsztat-tworczy-lu.html
Foto autor Roman
Wysocki
12.10.2014 Bystrzyca Górna
k.Wlenia.