Translate

IV Sztuka; Datowanie z fusów.



Datowanie z fusów.
Eseju „Sztuka” potraktowanie.


fot.1.  Kamień z dziurką – obiekt pożądania od 500 tys. lat.
Przystępując do pisania tego tekstu zdaję sobie sprawę, że gdybam i balansuję na linie nad przepaścią oczywistości naukowej.  Mając wystarczającą ilość materiałów, w dotychczasowych rozważaniach, dokumentowałem każde słowo fotografiami znalezisk.  Nawet kiedy pisałem słowo siekiera, a nie była tematem eseju, to wiedziałem, że mam ich kilka za pazuchą, tak na wypadek wojny (z uczonymi rzecz jasna).
Koledzy uczeni całymi latami oglądają artefakty przez najtęższe mikroskopy, mają do dyspozycji spektroskopy, chromatografy i inne wyrafinowane narzędzia badawcze.  Robią to latami, aby po latach wydzielić z siebie wiadomość dla maluczkich, iżby zapisać się w historii.
Przez lata poszukiwań i publikacji nikt z nich nie zaoferował mi pomocy, sprzętu ani dobrego słowa.  Nie mając owego warsztatu badawczego muszę wejść na linę i pobalansować, znaczy pofantazjować, oderwać się od rzeczywistości.  I robię to świadomie, stawiam niesłuszne tezy, formułuję niesłuszne wnioski, bo wiem, co robię.
Mój problem się tego domaga.
Nie chcem (chcę) ale muszem (muszę) i już słyszę komentarze; fantasta, wariat i.t.p.
Przepraszam Czytelników, w tekście powołuję się na pokazywane wcześniej artefakty, interpretowane po nowemu i co najśmieszniejsze poparte moimi własnymi odkryciami (wymysłami).  Wywołując kolejne artefakty zadaję sobie i Czytelnikom pytanie;
Kto był ich twórcą?
Czy były to wyroby Lu, a które skamieniały do naszych czasów? 
Czy Wu-Ho znajdował krzemienne cudeńka jako wyroby pra, pra babki sprzed kilkuset tysięcy lat.
Zakładając, że nasz przodek zastosował ogień do gotowania mięsa ok. 900 tys. lat p.u. czyli ok. 100 tys. lat po jego wynalezieniu, to Wu-Ho ok. 400 tys. lat p.u. mógł znajdować skamieniałe precjoza z tłuszczu i wyroby wykonane przez swoich dalekich przodków.  Tak, to na okres kilkuset tysięcy lat datowałem ostatnie skamieniałości po Homo erectusie i czas ich fosylizacji czyli skamienienia.  I tak potraktowałem małe dzieła sztuki w numerze p.t. „Sztuka”.
Upraszczając, to potomkowie Homo erectusa po kilkuset tysiącach lat mieli do czynienia ze skamieniałościami – artefaktami po przodkach tym bardziej, że zamieszkiwali stale w tych samych siedliskach.  To akurat jawi się w znaleziskach, bo mam do czynienia z warstwami kultowymi, warstwami tortu archeologicznego od ok. 1,6 – 400 tys. lat p.u. - lemiesze mielą ziemię wraz z artefaktami (niszczą historię ludzkości!).

GDZIE JEST OCHRONA !  NIGDZIE !!!

Wystarczył by jeden porządny przekop dla uporządkowania datowania.  Wyróżniki i chronologię opisałem na tym blogu na podstawie luźnych znalezisk a miejsce wskażę godnej a bogatej instytucji, która się tym zajmie.

W eseju „Wizerunek przodka” pisałem, że Lu miała już za sobą doświadczenia artystyczne w lepieniu tłuszczu.  Kontynuując gdybanie, Lu mogła lepić figury i wizerunki 400 tys. lat p.u., i te przetrwały do naszych czasów w postaci skamieniałej.
Ale Wu-Ho mógł mieć do czynienia ze skamieniałymi wyrobami swojej pra, pra babki żyjącej w tym samym miejscu 900-700 tys, lat p.u.
Bez aparatury badawczej, bez precyzyjnego datowania teza nie do udowodnienia i do tego czasu możliwa i wcale nie wykluczona.
Przypisując pochodzenie artefaktów bardzo dalekim przodkom Wu-Ho z czasów 900-700 tys. lat p.u., mogę zakładać ich znaczenie magiczne i kultowe jako, że do ich czasów skamieniały.  Choć i nowym z okresu 400 tys. lat a wylepionym przez Lu też nic nie brakuje tyle tylko, że te jako „świeże” były z tłuszczu.  A że były szanowane i hołubione to fakt, bo nie zostały przetopione w wypiekach i przetrwały.
Domysły rodzą nowe a bezkarne domysły. (hi, hi)

Po znalezienie i opisaniu Wizerunku sięgnąłem po stary tekst p.t.”Sztuka”.
Przyszło mi do głowy, że opisując życie Homo erectusa na przykładach osobniczych Wu-Ho, Lu i ich rodzinki, cały czas obracam się w Okresie V Wielkiej Wędrówki.  Bo ten okres jest dla mnie najciekawszy, to okres pełen zdarzeń fabularnych.

fot.2.  I wiele innych wykonanych z krzemienia, kiedy krzemieniem nie był.
To, że prezentowane korale wykonane są ze skamieniałego tłuszczu, nie ulega dziś (mojej) wątpliwości.
A że są naturalnymi i nie obrabianymi kamieniami, to akurat zostało zbadane na dwóch sztukach przez badaczy Uniwersytetu Jagiellońskiego – zwrotu kamieni ani ekspertyzy do dziś nie otrzymałem.
Tam też niestety nie udało się ustalić, kiedy i czym były barwione – resztki barwnika zachowały się w otworach ale było ich zbyt mało na próbki do badań.
Stary tekst skłonił mnie do przypuszczeń, że nieumyślnie napisałem prawdę.
Że Wu-Ho znajdował precjoza wykonane świadomie lub nieświadomie przez przodków sprzed kilkuset tysięcy lat z początków okresu IV czyli od zastosowania ognia, gotowania mięsa i wytapiania tłuszczu.
fot.3.  Skamieniała porcja sosu, badana przez Homo erectusa, ubytek współczesny.
Korale akurat wykonywane były nieświadomie przez jego przodków a Wu je zbierał, bo był mistykiem i koneserem sztuki.  Znał się na rzeczy, wiedział jaką mają moc, jaki mają związek mistyczny z przodkami i wreszcie, jakie są ładne w swojej prostocie.
On i jemu podobni wyzbierali korale co do sztuki, w moich zbiorach przez te lata nie ma ani jednego.  Owszem mam kilka nieregularnych skamieniałości z otworami po koralowcach ale to nie to i inne datowanie.

Dziś zastanawiam się, jak doszło do tego, że porcje tłuszczu były dziurawione i jak w zwyczaju znalazłem odpowiedź w materiale porównawczym.
Wiele porcji sosu po gotowaniu i wytopionego w formach tłuszczu było przechowywane do późniejszego użycia, do wypieku ciast.
W przeterminowanych porcjach tłuszczu i sosów znajdowałem innych amatorów tych przysmaków.


fot. 4, 5, 6.  Fragmenty skamieniałych porcji tłuszczu i sosów, przełomy.  Przykłady opisanego robactwa w powiększenia.  Kto widzi ten wie, kto nie widzi temu nie pomoże nawet teleskop.
Były to, dochodzące nawet do 1 cm cienkie białe nitki lub taśmy prostokątnych segmentów wielkości ok.1 mm., że nie wspomnę o białych punkcikach wielkości 0,5 – 2 mm. a nawet o 1,5 cm. skamieniałych a obrzydliwych stworach.  I to wszystko na gołe oczy w okularach +3.  Zagadnienia nie drążyłem, pozostawiam to paleontologom.
Nareszcie pozostawiam uczonym coś do pracy naukowej!  Skamieniałe robale w kwarcu, świat wali się na głowę archeologom - geologom i paleontologom amatorom.  Nie stwierdzone, nie opisane przez nauki, a więc ich nie ma?
A jednak są na fotografiach i w realu, bo w krzemieniach z tłuszczu!
To działanie krzemionki w ciągu 200-300 tys. lat, to silikonizacja na Ziemi Niczyjej, tu i tylko tu!

Pisałem już na tej stronie, że nasz przodek od początku świata przestrzegał porządku i czystości.  To nic, że zakrwawionymi dłońmi pomagał towarzyszce rozbijać łupiny owoców.  To nic, że ona przytrzymywała mu porcje mięsa podczas dzielenia dłońmi brudnymi od papki z manioku lub gliny – to wszystko było jedzeniem po przetworzenia w ogniu.  To miało być sterylizowane – mistycznie oczyszczone w ogniu.  I to jest widoczne na fotografiach znalezisk.

Cała rodzina wykonywała te czynności w tym samym czasie, aby gorące mięso zajadać gorącymi plackami.
Ważnym było, żeby w jedzeniu nie było piachu i  …robactwa!
W tropikalnym klimacie dzieląc mięso lub przygotowując wypieki poruszał się pośród chmary much.
Już 1,5 mn. lat p.u. otwierając zaschniętą a nie wyrabianą glinę z porcją surowego mięsa w środku, zastawał tam larwy much.
Ja też to znalazłem – ten kamień ze skamieniałymi larwami zjadającymi skamieniałe „dojrzewające” surowe mięso był moim kolejnym przełomowym znaleziskiem.  Pozwolił mi napisać „Chronologię” a w niej podział na okresy; surowe i gotowane czyli bez ognia i z zastosowaniem ognia.
fot.7.  Porcje tłuszczu badane wielokrotnie.
Dla porządku nasz przodek sprawdzał porcje tłuszczu do użycia w wypiekach oraz porcje sosu do smarowania placków. 
I nie robił tego w palcach rozgniatając porcję tłuszczu czy sosu, robił to patyczkiem.  Wbijał go w porcję pod powierzchnię, obracał (nabierał materiał ze środka) i wyjmował.  Albo przebijał i z drugiej strony sprawdzał, czy coś się na czubku patyka nie rusza.  Zgromadzone zapasy tłuszczu badał systematycznie co tydzień lub dwa, sprawdzał czy nie zagnieździło się robactwo.  Aby robactwo nie rozlazło się po wszystkich porcjach.  Stąd wielokrotne nakłucia wielu znalezisk.  Takich porcji skamieniałego tłuszczu uszkodzonych nakłuciem patyka mam wystarczająco dużo, przebitych ani, ani.
Całe a przebite wyzbierał Wu.
Ten prozaiczny i niezamierzony powód wytwarzania korali musiałem wymyślić. Homo erectus miał w palcach i w głowie wystarczające zdolności, aby wylepiać udane kule, tak jak udane są kule z gliny na zawory do form.  Ale kule z dziurą wykonane z tłuszczu nie były mu do niczego potrzebne a nie widział, że  skamienieją, kto by na to czekał?
Natomiast jego potomek po setkach tysięcy lat (kiedy to skamieniały) widział, że wykonane są z tłuszczu.  Wiedział, że zrobili je jego przodkowie, widział w nich estetykę (porządek), moc i mistycyzm, on to rozpoznawał, tak jak ja.
Te dziobane patykiem przez naszego przodka są dziś artefaktem, przejawem działalności człowieka.  Nie przypadkowo później korale stały się obiektem estetycznym i mistycznym pożądanym przez Neandertalczyka i naszego Homo sapiens gatunku.

Lu wykonując Wizerunek wykonała kilka dzieł;
1.    Ulepiła symetryczny krzyż z półokrągłymi ramionami i z wypukłym wzniesieniem, nie poprzestała na tym, lepiła dalej.
2.    Ze wzniesienia uformowała na tym krzyżu dokładne soczewkowe wzniesienie, nie poprzestała na tym, lepiła dalej.
3.    Uformowała na wzniesieniu płaskorzeźbę twarzy.
Lu nie przerwała pracy nad plakietką na etapie pierwszym czy drugim, nie odłożyła pracy w samozadowoleniu i w samouwielbieniu.  To znaczy, że robiła to wielokrotnie, co więcej; miała to opanowane do perfekcji.
Biorąc pod uwagę dwa pierwsze etapy, z naszej dzisiejszej perspektywy, na tych etapach, to już były dzieła sztuki w naszym rozumieniu, bo w odniesieniu do odległej przeszłości.  W historii sztuki nie mamy tak odległych artefaktów (?).
Szklana butelka po Coli - opakowanie, niedawno rzecz na wymianę lub materiał do przetopu - jest dziś zabytkiem i dziełem sztuki choć nie było to zamiarem jej twórcy.
Trzeba mi zatem cofnąć ZEGAR HISTORII SZTUKI do około miliona lat przed uczonymi (p.u.).

Notacja Centrum;
Przed tygodniem zwróciłem się do Pani Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego;
- przedstawiłem książkę jako uczonych problem,
- poprosiłem o cofnięcie zegara – wszak jest profesorem historii sztuki i nikt tego nie zrobi lepiej,
- przedstawiłem swoje oczekiwania, co do ochrony siedlisk.
I zamieniłem się w oczekiwanie.

Z bezpłodnych rozważań jawi się bezskuteczne podsumowanie:
Bez analizy metodą OSL (?) ani rusz - tak wynalazłem w Wikipedii.
Uczeni badają od wieku tylko kości i krzemienne narzędzia, mają do tego opracowane techniki badawcze.  Kości i krzemienie nie mają dla nich żadnych tajemnic.  Ale czytając o odkryciu jakiejś uczonej, która znalezioną kość palca datowała metodą radiowęglową na wiek 1,6 mln. lat, ostatni włos zjeżył mi się na  głowie.
W uczone fusy ani pomoc uczonych kolegów nie wierzę, pozostaję więc przy datowaniu wg własnych spostrzeżeń i zaproponowanej chronologii.  Obiecuję nie przekraczać przy tym ram wyznaczonych przez naukę.  Tak mi dopomóż … Homo erectusie. 

Foto autor                                            Roman Wysocki
04.11.2014 Bystrzyca Górna k.Wlenia.
Prawa autorskie zastrzeżone.