Datowanie z fusów.
Eseju „Sztuka” potraktowanie.
fot.1. Kamień z dziurką – obiekt pożądania od 500
tys. lat.
Przystępując do pisania tego
tekstu zdaję sobie sprawę, że gdybam i balansuję na linie nad przepaścią oczywistości
naukowej. Mając wystarczającą ilość
materiałów, w dotychczasowych rozważaniach, dokumentowałem każde słowo
fotografiami znalezisk. Nawet kiedy
pisałem słowo siekiera, a nie była tematem eseju, to wiedziałem, że mam ich
kilka za pazuchą, tak na wypadek wojny (z uczonymi rzecz jasna).
Koledzy uczeni całymi latami
oglądają artefakty przez najtęższe mikroskopy, mają do dyspozycji spektroskopy,
chromatografy i inne wyrafinowane narzędzia badawcze. Robią to latami, aby po latach wydzielić z
siebie wiadomość dla maluczkich, iżby zapisać się w historii.
Przez lata poszukiwań i
publikacji nikt z nich nie zaoferował mi pomocy, sprzętu ani dobrego słowa. Nie mając owego warsztatu badawczego muszę
wejść na linę i pobalansować, znaczy pofantazjować, oderwać się od
rzeczywistości. I robię to świadomie,
stawiam niesłuszne tezy, formułuję niesłuszne wnioski, bo wiem, co robię.
Mój problem się tego domaga.
Nie chcem (chcę) ale muszem (muszę)
i już słyszę komentarze; fantasta, wariat i.t.p.
Przepraszam Czytelników, w tekście
powołuję się na pokazywane wcześniej artefakty, interpretowane po nowemu i co
najśmieszniejsze poparte moimi własnymi odkryciami (wymysłami). Wywołując kolejne artefakty zadaję sobie i
Czytelnikom pytanie;
Kto był ich twórcą?
Czy były to wyroby Lu, a
które skamieniały do naszych czasów?
Czy Wu-Ho znajdował
krzemienne cudeńka jako wyroby pra, pra babki sprzed kilkuset tysięcy lat.
Zakładając, że nasz przodek
zastosował ogień do gotowania mięsa ok. 900 tys. lat p.u. czyli ok. 100 tys.
lat po jego wynalezieniu, to Wu-Ho ok. 400 tys. lat p.u. mógł znajdować
skamieniałe precjoza z tłuszczu i wyroby wykonane przez swoich dalekich
przodków. Tak, to na okres kilkuset tysięcy
lat datowałem ostatnie skamieniałości po Homo erectusie i czas ich
fosylizacji czyli skamienienia. I tak
potraktowałem małe dzieła sztuki w numerze p.t. „Sztuka”.
Upraszczając, to potomkowie Homo
erectusa po kilkuset tysiącach lat mieli do czynienia ze skamieniałościami
– artefaktami po przodkach tym bardziej, że zamieszkiwali stale w tych samych
siedliskach. To akurat jawi się w
znaleziskach, bo mam do czynienia z warstwami kultowymi, warstwami tortu
archeologicznego od ok. 1,6 – 400 tys. lat p.u. - lemiesze mielą ziemię wraz z artefaktami
(niszczą historię ludzkości!).
GDZIE JEST OCHRONA ! NIGDZIE !!!
Wystarczył by jeden porządny
przekop dla uporządkowania datowania.
Wyróżniki i chronologię opisałem na tym blogu na podstawie luźnych
znalezisk a miejsce wskażę godnej a bogatej instytucji, która się tym zajmie.
W eseju „Wizerunek przodka”
pisałem, że Lu miała już za sobą doświadczenia artystyczne w lepieniu
tłuszczu. Kontynuując gdybanie, Lu mogła
lepić figury i wizerunki 400 tys. lat p.u., i te przetrwały do naszych czasów w
postaci skamieniałej.
Ale Wu-Ho mógł mieć do
czynienia ze skamieniałymi wyrobami swojej pra, pra babki żyjącej w tym samym
miejscu 900-700 tys, lat p.u.
Bez aparatury badawczej, bez
precyzyjnego datowania teza nie do udowodnienia i do tego czasu możliwa i wcale
nie wykluczona.
Przypisując pochodzenie
artefaktów bardzo dalekim przodkom Wu-Ho z czasów 900-700 tys. lat p.u., mogę
zakładać ich znaczenie magiczne i kultowe jako, że do ich czasów
skamieniały. Choć i nowym z okresu 400
tys. lat a wylepionym przez Lu też nic nie brakuje tyle tylko, że te jako „świeże”
były z tłuszczu. A że były szanowane i
hołubione to fakt, bo nie zostały przetopione w wypiekach i przetrwały.
Domysły rodzą nowe a bezkarne
domysły. (hi, hi)
Po znalezienie i opisaniu Wizerunku
sięgnąłem po stary tekst p.t.”Sztuka”.
Przyszło mi do głowy, że
opisując życie Homo erectusa na przykładach osobniczych Wu-Ho, Lu i ich
rodzinki, cały czas obracam się w Okresie V Wielkiej Wędrówki. Bo ten okres jest dla mnie najciekawszy, to
okres pełen zdarzeń fabularnych.
fot.2. I wiele innych wykonanych z krzemienia, kiedy
krzemieniem nie był.
To, że prezentowane korale
wykonane są ze skamieniałego tłuszczu, nie ulega dziś (mojej) wątpliwości.
A że są naturalnymi i nie
obrabianymi kamieniami, to akurat zostało zbadane na dwóch sztukach przez
badaczy Uniwersytetu Jagiellońskiego – zwrotu kamieni ani ekspertyzy do dziś nie
otrzymałem.
Tam też niestety nie udało
się ustalić, kiedy i czym były barwione – resztki barwnika zachowały się w
otworach ale było ich zbyt mało na próbki do badań.
Stary tekst skłonił mnie do
przypuszczeń, że nieumyślnie napisałem prawdę.
Że Wu-Ho znajdował precjoza
wykonane świadomie lub nieświadomie przez przodków sprzed kilkuset tysięcy lat
z początków okresu IV czyli od zastosowania ognia, gotowania mięsa i wytapiania
tłuszczu.
fot.3. Skamieniała porcja sosu, badana przez Homo erectusa, ubytek współczesny.
Korale akurat wykonywane były
nieświadomie przez jego przodków a Wu je zbierał, bo był mistykiem i koneserem
sztuki. Znał się na rzeczy, wiedział
jaką mają moc, jaki mają związek mistyczny z przodkami i wreszcie, jakie są
ładne w swojej prostocie.
On i jemu podobni wyzbierali
korale co do sztuki, w moich zbiorach przez te lata nie ma ani jednego. Owszem mam kilka nieregularnych
skamieniałości z otworami po koralowcach ale to nie to i inne datowanie.
Dziś zastanawiam się, jak
doszło do tego, że porcje tłuszczu były dziurawione i jak w zwyczaju znalazłem odpowiedź
w materiale porównawczym.
Wiele porcji sosu po
gotowaniu i wytopionego w formach tłuszczu było przechowywane do późniejszego
użycia, do wypieku ciast.
W przeterminowanych porcjach
tłuszczu i sosów znajdowałem innych amatorów tych przysmaków.
fot. 4, 5, 6. Fragmenty skamieniałych porcji tłuszczu i
sosów, przełomy. Przykłady opisanego
robactwa w powiększenia. Kto widzi ten
wie, kto nie widzi temu nie pomoże nawet teleskop.
Były to, dochodzące nawet do 1
cm cienkie białe nitki lub taśmy prostokątnych segmentów wielkości ok.1 mm., że
nie wspomnę o białych punkcikach wielkości 0,5 – 2 mm. a nawet o 1,5 cm. skamieniałych
a obrzydliwych stworach. I to wszystko
na gołe oczy w okularach +3. Zagadnienia
nie drążyłem, pozostawiam to paleontologom.
Nareszcie pozostawiam uczonym
coś do pracy naukowej! Skamieniałe
robale w kwarcu, świat wali się na głowę archeologom - geologom i paleontologom
amatorom. Nie stwierdzone, nie opisane
przez nauki, a więc ich nie ma?
A jednak są na fotografiach i
w realu, bo w krzemieniach z tłuszczu!
To działanie krzemionki w
ciągu 200-300 tys. lat, to silikonizacja na Ziemi Niczyjej, tu i tylko tu!
Pisałem już na tej stronie,
że nasz przodek od początku świata przestrzegał porządku i czystości. To nic, że zakrwawionymi dłońmi pomagał
towarzyszce rozbijać łupiny owoców. To
nic, że ona przytrzymywała mu porcje mięsa podczas dzielenia dłońmi brudnymi od
papki z manioku lub gliny – to wszystko było jedzeniem po przetworzenia w ogniu. To miało być sterylizowane – mistycznie oczyszczone
w ogniu. I to jest widoczne na
fotografiach znalezisk.
Cała rodzina wykonywała te
czynności w tym samym czasie, aby gorące mięso zajadać gorącymi plackami.
Ważnym było, żeby w jedzeniu
nie było piachu i …robactwa!
W tropikalnym klimacie dzieląc
mięso lub przygotowując wypieki poruszał się pośród chmary much.
Już 1,5 mn. lat p.u.
otwierając zaschniętą a nie wyrabianą glinę z porcją surowego mięsa w środku, zastawał
tam larwy much.
Ja też to znalazłem – ten kamień
ze skamieniałymi larwami zjadającymi skamieniałe „dojrzewające” surowe mięso
był moim kolejnym przełomowym znaleziskiem.
Pozwolił mi napisać „Chronologię” a w niej podział na okresy; surowe i
gotowane czyli bez ognia i z zastosowaniem ognia.
fot.7. Porcje tłuszczu badane wielokrotnie.
Dla porządku nasz przodek
sprawdzał porcje tłuszczu do użycia w wypiekach oraz porcje sosu do smarowania
placków.
I nie robił tego w palcach
rozgniatając porcję tłuszczu czy sosu, robił to patyczkiem. Wbijał go w porcję pod powierzchnię, obracał
(nabierał materiał ze środka) i wyjmował.
Albo przebijał i z drugiej strony sprawdzał, czy coś się na czubku
patyka nie rusza. Zgromadzone zapasy
tłuszczu badał systematycznie co tydzień lub dwa, sprawdzał czy nie
zagnieździło się robactwo. Aby robactwo
nie rozlazło się po wszystkich porcjach.
Stąd wielokrotne nakłucia wielu znalezisk. Takich porcji skamieniałego tłuszczu
uszkodzonych nakłuciem patyka mam wystarczająco dużo, przebitych ani, ani.
Całe a przebite wyzbierał Wu.
Ten prozaiczny i
niezamierzony powód wytwarzania korali musiałem wymyślić. Homo erectus
miał w palcach i w głowie wystarczające zdolności, aby wylepiać udane kule, tak
jak udane są kule z gliny na zawory do form.
Ale kule z dziurą wykonane z tłuszczu nie były mu do niczego potrzebne a
nie widział, że skamienieją, kto by na
to czekał?
Natomiast jego potomek po
setkach tysięcy lat (kiedy to skamieniały) widział, że wykonane są z tłuszczu. Wiedział, że zrobili je jego przodkowie,
widział w nich estetykę (porządek), moc i mistycyzm, on to rozpoznawał, tak jak
ja.
Te dziobane patykiem przez
naszego przodka są dziś artefaktem, przejawem działalności człowieka. Nie przypadkowo później korale stały się
obiektem estetycznym i mistycznym pożądanym przez Neandertalczyka i naszego Homo
sapiens gatunku.
Lu wykonując Wizerunek
wykonała kilka dzieł;
1. Ulepiła symetryczny krzyż z półokrągłymi
ramionami i z wypukłym wzniesieniem, nie poprzestała na tym, lepiła dalej.
2. Ze wzniesienia uformowała na tym krzyżu dokładne
soczewkowe wzniesienie, nie poprzestała na tym, lepiła dalej.
3. Uformowała na wzniesieniu płaskorzeźbę
twarzy.
Lu nie przerwała pracy nad
plakietką na etapie pierwszym czy drugim, nie odłożyła pracy w samozadowoleniu
i w samouwielbieniu. To znaczy, że
robiła to wielokrotnie, co więcej; miała to opanowane do perfekcji.
Biorąc pod uwagę dwa pierwsze
etapy, z naszej dzisiejszej perspektywy, na tych etapach, to już były dzieła
sztuki w naszym rozumieniu, bo w odniesieniu do odległej przeszłości. W historii sztuki nie mamy tak odległych
artefaktów (?).
Szklana butelka po Coli - opakowanie,
niedawno rzecz na wymianę lub materiał do przetopu - jest dziś zabytkiem i
dziełem sztuki choć nie było to zamiarem jej twórcy.
Trzeba mi zatem cofnąć ZEGAR
HISTORII SZTUKI do około miliona lat przed uczonymi (p.u.).
Notacja Centrum;
Przed tygodniem zwróciłem się
do Pani Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego;
- przedstawiłem książkę jako uczonych
problem,
- poprosiłem o cofnięcie
zegara – wszak jest profesorem historii sztuki i nikt tego nie zrobi lepiej,
- przedstawiłem swoje
oczekiwania, co do ochrony siedlisk.
I zamieniłem się w oczekiwanie.
Z bezpłodnych rozważań jawi
się bezskuteczne podsumowanie:
Bez analizy metodą OSL (?) ani
rusz - tak wynalazłem w Wikipedii.
Uczeni badają od wieku tylko
kości i krzemienne narzędzia, mają do tego opracowane techniki badawcze. Kości i krzemienie nie mają dla nich żadnych
tajemnic. Ale czytając o odkryciu
jakiejś uczonej, która znalezioną kość palca datowała metodą radiowęglową na
wiek 1,6 mln. lat, ostatni włos zjeżył mi się na głowie.
W uczone fusy ani pomoc
uczonych kolegów nie wierzę, pozostaję więc przy datowaniu wg własnych
spostrzeżeń i zaproponowanej chronologii.
Obiecuję nie przekraczać przy tym ram wyznaczonych przez naukę. Tak mi dopomóż … Homo erectusie.
Foto autor Roman
Wysocki
04.11.2014 Bystrzyca Górna
k.Wlenia.
Prawa autorskie zastrzeżone.